Cali choć dochodzący do zdrowia, wygrzebujemy się spod sterty prania... więc jedynie krótka wieść, że jesteśmy, że najeździliśmy się niemożebnie i tęsknić do tych miejsc będziemy.

Mam bardzo wiele do opowiadania, pokazywania i obiecuję coś ciekawego z tego uczynić. Tym czasem proza życia - pralka i bałagan :o)
Moje ukochane drzewo powoli się materializuje... w pracy złożyłam wypowiedzenie i za mniej więcej 90 dni mam zamiar stać się wolnym człowiekiem.