Chodziły mi po głowie nie raz, nie dwa karczochowe bombki. Na blogu Iwonki podejrzałam piękne scrapowe hortensje i moje serce zapłonęło. Raz, że zamówiłam sobie puncher z kształtem płatków hortensji, ale oczekiwanie było na tyle palące, że przetrząsnęłam szuflady w poszukiwaniu realizacji twórczego zapału co to trzewia potrafi spalić do reszty. Wykopałam dość spory dziurkacz z liściem klonu i tak korzystając z resztek papieru do scrapbookingu naciełam całe pudełko klonowych liści. Styropianowe jajka okazały się bazą w sam raz do działań. I tak, trochę parząc sobie palce klejem w pistolecie, powstały dwa spore, różowe (a jakże) karczochowe "szyszki" (jak je ochrzcił mój tata) na Wielkanocny stół. Albo do koszyczka...
Spróbujcie swoich sił. Wbrew pozorom dość szybko się je robi. Ważne tylko, żeby ładnie ułożyć listki w równy wzór.
Aniu piękne jajko szyszki.Pozdrawiam Ciebie i Krzysia
OdpowiedzUsuńBardzo ładne,ciekawe jaja,podziwiam Alusia
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł:) Dobrze Cię znów zobaczyć Aniu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Świetnie wyglądają! Chcę takie! :D
OdpowiedzUsuńJakie fajne jajo! Takie inne niż wszystkie :-)
OdpowiedzUsuńSuper te Twoje karczochy - zupełnie nowe podejście do sprawy :-)
OdpowiedzUsuń