Posty tematycznie:

środa, 3 czerwca 2009

4 czerwca - 20 lat temu

Jutro Wielkie Święto! Wielkie Dla mnie z kilku perspektyw. Tej osobistej, bardzo prywatnej, wręcz rodzinnej - z wielką wdzięcznością dla mojego Taty, który odważył się nie tylko być w samej Solidarności, ale stanąć na jej czele w naszym miasteczku. Tak wiele postawił na tej kruchej szali losu. Tej drugiej - patryjotycznej. Zmiany jakie nasz kraj doświadczył, upadek komunizmu, rozwój demokracji, nasze wejście do Unii Europejskiej. Autentycznie jestem dumna z bycia Polką. 4 czerwca to odczucie będzie niezwykle silne. 4 czerwca - zaczeło się w Polsce!
*
Tomorrow a big feast! The biggest one
For me, from several perspectives. First: this personal, very private, almost family - with great gratitude for my dad, who dared to not only be in the Solidarity, but he stood on the forefront in our town. He put so much on the fragile balance of fate. The second - the patriotic one. Changes that our country experienced the collapse of communism, the development of democracy, our entrance into the European Union. I am truly proud of being Polish. 4 June to be feeling very strong. June the 4th - started in Poland!
http://www.4czerwca.com/
*

11 komentarzy:

  1. Ja postrzegam to inaczej, chociaż oczywiście bardzo się cieszę z przemian i z tego, że nie ma w Polsce kartek na mydło, mięso i buty... Ale najgorsze wspomnienie z dzieciństwa, to płacz mojej Mamy po nocach, bo Tatę (działacza 'Solidarności') zabrali z ulicy, w klapkach i krótkich spodenkach nie wiadomo dokąd... Potem jedyna wizyta u internowanego Taty, a także jego późniejsze wspomnienia, np. o innym 'działaczu', który z komendantem milicji bawił się w piaskownicy i na internowanie poszedł wyekwipowany w potrzebne rzeczy, niewątpliwie kolaborował, a potem robił karierę jako 'męczennik Solidarności'. Takie to słodko-gorzkie, nie?

    OdpowiedzUsuń
  2. a co nie jest słodko-gorzkie? na plecach taty jedna pani została panią senator, inny prezydentem miasta... czasem są i takie koszty...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze mi się przypomniało - te wszystkie przemiany, nowe możliwości, demokracja, Unia Europejska... 6 czerwca mamy głosowanie do Parlamentu Europejskiego. Mamy w UK prawo do głosowania na władze lokalne i do PE właśnie - i zamierzamy z niego skorzystać. Znajomi ostatnio nas wyśmiali, że szkoda czasu, kogo to obchodzi, lepiej w sobotę pojechać pod namiot w Lake District. Takie jest rozumienie tych przemian. Fajnie się żyje, pracuje i zarabia w Anglii, dwadzieścia lat temu nie było na to szans...

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu! "Autentycznie jestem dumna z bycia Polką" Miód na moje serce lejesz tym stwierdzeniem! Większość tylko narzeka i marudzi, a nawet wstydzi się, że jest z Polski. Ja podobnie jak Ty jestem z tego dumna! Jasne, że dużo jeszcze trzeba zmienić. Ale zamiast marudzić róbmy, to co mamy do zrobienia. Róbmy rzetelnie. Choćby to było sadzenie marchewki w ogródku!
    Oj jak mi patetycznie wyszło ;) Ale tak właśnie myślę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Daisy, demokrację mierzy się siłą oddolną, czyli ile zwykłym ludziom wydaje się, że w ich rękach jest los naszych środowisk, małych ojczyzn, a na końcu całego kraju. Miara ta przekłada się na takie proste sprawy jak ile chcemy pomóc drugiemu człowiekowi, czasem po prostu sąsiadowi. W krajach o wysokim poziomie demokratyczności społeczeństwa mają mnogość orgranizacji pozarządowych, czyli ludzie sami biorą trudne sprawy w swoje ręce. Po prostu działają nieoglądając się na pomoc z "centrali". Inna sprawa, że cała "cywilizacja zachodnia" przechodzi kryzys demokracji. W naszych postawach zazębiają się te dwa nurty - słabej demokracji i kryzysu, efekt jaki jest każdy widzi... oj temat rzeka - ja jestem z nim troszkę naukowo związana (to znaczy moje serce jest związane z naukami na ten temat). Uwielbiam na ten temat rozmawiać, więc ostrożnie bo zagadam na śmierć! :o)

    OdpowiedzUsuń
  6. Joasiu ja do znudzenia powtarzam malkontentom wszelakiej maści - chcesz zmienić świat: zacznij od siebie. Skoro nie potrafimy zmienić głupoty, chamstwa, cfaniactwa, znieczulicy społecznej - zwyczajnie sami tacy nie bądźmy. Jeśli każdy tak postanowi, problem zginie śmiercią naturalną. Szczepmy dobro. Albo inaczej zarażajmy dobrem. :o)

    OdpowiedzUsuń
  7. O, ja lubię takie rozmowy polegające na wymianie przekonań, nie na agresywnej demagogii :-) Myślę, że mogłoby być fajnie usiąść razem, szkoda że odległość nie sprzyja...

    OdpowiedzUsuń
  8. to sobie skype odpalimy i przegadamy jakąś noc! wyściskuję, Ania

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj z radością bym się do takiej dyskusji przyłączyła! tez lubię rozmawiać na takie ważkie tematy :D
    I ja tez zawsze mówię, że świat należy zacząć zmieniać od siebie. I że małymi kroczkami można zajść bardzo daleko.:D

    OdpowiedzUsuń
  10. I tak dzięki tej filozofii jest nas już kilka, choć to mały skromny blog, jeśli to zjawisko występuje na większą skalę to możemy śmiało mieć nadzieję w gatunku zwierząt zwanymi Ludźmi. :o)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeszcze przypomniało mi się chińskie przysłowie: Podróż tysiąca mil zaczyna się od pierwszego kroku...

    OdpowiedzUsuń