Gotycka skrzynia (pełna miłości)

Moi bliscy, oraz ci trochę dalsi, znają kilka moich fascynacji. Jednymi męczę ich regularnie, innymi rzadziej. Za każdym razem błyszczą mi oczy i ożywiam się. Tak też działa na mnie gotycka architektura i malarstwo (zwłaszcza to od średniowiecznego po renesansowe). Dom wypełnia kilka Madonn spod pędzla Rafaella a ja zachwycam się nimi zupełnie jak Prerafaelici... 

Nie ukrywam - mediewalna, czy też gotycka, skrzynka zaprzątała mą wyobraźnię od dawna. Prawie od wieki wieków. Jako że szewc bez butów chadza, tak i ja zostałam ze swoimi projektami w sferze ulotnych marzeń i mglistych westchnień. 

Klasnęłam w dłonie, kiedy odezwała się do mnie przesympatyczna dziewczyna z pytaniem o wykonanie takiej właśnie skrzyni. Czułam się, jakby ktoś odczytał moje myśli. 

Pomysłów było więcej niż 100 na jedną skrzynię a więc i nie mało musiałam z sobą walczyć, żeby wybrać z nich sensowną całość. Wymogiem był XV wiek. Wybrałam reprodukcję obrazu św. Jerzego ze smokiem datowanego na 1480-90 (obraz znajduję się obecnie w Toledo Museum of Arts w Ohio). Boki skrzyni to gotyckie okna kościoła św. Marii Magdaleny z Oksfordu (1327r).

Złocenia są zabezpieczone lakierem spirytusowym, boki woskowane, gotyckie motywy to konturówka z gipsu oraz kilka rodzajów płynnych porporin (w tym dwa odcienie zieleni). Kropeczką na "I" jest pasta do złoceń Decomanii. Wnętrze to transfer, lakier, patyna oleista i wosk. Wstążka aksamitna. 

Dzięki tej pracy odświeżyłam swoje inne marzenie - renesansowej ikony, ale... to już wkrótce. Tak szybko jak wyschnie za tydzień/dwa patyna i będę mogła pracować dalej ;)