życzenia ukryłam za imitacją starej pocztówki:
organtynowa wstążka:
matowe cekiny w taśmie:
krople deszczu:
Zainspirowana dzisiejszym (wczorajszym?) spotkaniem pod Drzewem spać nie mogę. W głowie tysiące pomysłów i jedna myśl: brak Walentynki dla Mojego Walentego!
Koncepcja była szaro-biała, potem złośliwe pod rękę dostały się błękitna taśma z matowymi cekinami i już przepadłam. Jeszcze dla oddania goraca jakie by się nam przydało (w domu i w przyrodzie) - czerwone serce wycięte z filcu.
No i jeszcze moje jedno ostatnie wyzwanie początkującej scraperki: SHAKER BOX (pod mikrokulkami kryje się serce ze stempla)! Udało się! Udało! choć mógłby być jeszcze lepszy i dokładniejszy - pierwsze koty za płoty!
Zdjęcie tego nie odda, jest taki wesoły, nadaje kartce od razu wymiar dźwiękowy :o) a mojej radości wymiar dziecięcy...
I to by było na tyle, chyba obszar takiego ułożenia kartek w opcji retro-walentynek wyczerpałam do cna. Pora poszukać jakiejś ciekawej mapy na nowe kartki.
Aniu. Ja cię proszę. Nie rób mi tego. Wysyłasz w moją stronę bombę pełną zarazków skrapowych. Bronię się jak mogę..ale czy sił mi starczy na dłużej?
OdpowiedzUsuńTwój Walenty ma prawdziwy Skarb w domu! :-))
OdpowiedzUsuńczym robisz te krople deszczu? Jak sie nazywa ten specyfik?
OdpowiedzUsuńGlass Effect - ;o) mam w swoim sklepiku: pokazywałam buteleczkę (opakowanie) przy okazji innych kartek walentynkowych
OdpowiedzUsuńwiem też że są innej firmy - to się nazywa Glossy coś tam... oj krucho z pamięcią :)
Aguś ja bym się tam nie obraziła, jakbyś się zaraziła - tylko nie wiem co Ty na to: czy byś była z tym szczęśliwa, a to jest dla mnie najważniejsze
Atuś, ba żeby jeszcze docenić potrafił.... ;o)