Maksymilian niebawem będzie ochrzczony, a żeby to uczcić polecono mi wykonać skrzynię upamiętniającą ten wielki dzień.
Bejca to rozwodniona borówka Syntiloru z kroplą kokosu. Reliefy z szablonów staperii (gotową masą gipsową), przewoskowane woskiem fluggera do stiuków. Na wieczku konik na biegunach z papieru to-do, imię i data urodzin w ramce, "kijanka" (jak to raz celnie określiła seniorita Babulewicz) ręcznie, obrąbiłam jeszcze tło wokół konika i już - gotowe! Voila!
Urocza taka zimowa wyszła.
OdpowiedzUsuńA ta bejca borówka jest taka szaro błękitna, bo kusiła mnie ostatnio ...
Przepiękna pamiątka!
OdpowiedzUsuńpiękna! dziękuje
OdpowiedzUsuń