"tak upłynął wieczór i poranek siódmego dnia" i nastał dzień ósmy - otworzyły się oczy i zobaczyły świat - gotowy, oczekujący, pełny zapachów, smaków i dźwięków.
Broszka jest ogromna - 16 cm - podobne kształty były 3 pierwszych, ta jest ost. z tej serii. Potem zrobiłam mniejsze 10 i mniej przestrzenne (malachitowa i kobaltowa, a przy nich różowa). Nie zawsze chcemy mocnego akcentu, czasem potrzebny jest dodatek, ta zdecydowanie jest wykrzyknikiem w stroju - stąd delikatniejsze kolory, skoro forma jest zbzikowana.
jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich broszek!!!! są piękne, wszystkie, które tu prezentowałaś.
OdpowiedzUsuńWielka faktycznie, ale za to jaka ładna:)
OdpowiedzUsuńboskie...moje ulubione kolory...
OdpowiedzUsuńAniu-piękna!!!!
OdpowiedzUsuńGdy patrzyłam w zakładkach na pomniejszone zdjęcie Twojej broszki,to myślałam,że to jakaś fala na wzburzonym morzu...Piękna i oryginalna kolekcja :c)
OdpowiedzUsuńa ja sie dziwiłam, dlaczego moje broszki nie są tak objetosciowe:) są plaskie po prostu...teraz juz wiem...zaklezy to od wielkosci i ilosci warstw:) Ja jestem zachwycona tymi broszkami! Piękne są:) Ja takich nie potrafię:(
OdpowiedzUsuńDainty nie tylko - moje nie mają dużo warstw 8-12, dużo zależy od wygięcia brzegów, trzeba tak operować materiałem przy ogniu, żeby się poodginał... a płaskie bardzo lubię, robię i takie, i takie!
OdpowiedzUsuńKolejna piękna, zmysłowa, delikatna....taka lekka...
OdpowiedzUsuń